Jestem Parweniuszem

W kulturze się wyrasta. Moim biotopem były bloki, a kindersztubą chamówa. Do czasu. Czy powodowany wyższymi celami czy przez nieopatrzność oddaliłem się od macierzy. Nie załapałem się na kucie dupy omką, nie biegałem z towarem. Uroiłem sobie, że życie pełne to życie rozumne. Imperatywem: doznawanie.

Pasienie się książką.

Pompowanie muzyką.

Przetaczanie celuloidu.

Mam 29 lat. Książki mnie męczą, a muzyka wydaje się wtórna. Oglądam „Jeden z Dziesięciu” i „Ekspres Reporterów”. Tam, gdzie na surowej skale, ponad chmurami geniusze obwieszczają swoje prawdy, ja chichram się w kułak. Bo nie rozumiem. Jestem parweniuszem, bez drzewa genealogicznego, bez biblioteczki taty. Zazdrość sprawia, że po cichu gardzę tęgimi głowami. Kupuję książki, których nigdy nie przeczytam. Słucham płyt, które mnie męczą. Tańczę do muzyki, która mnie drażni. Wrócić do tego, co było przedtem? Za późno, stąd nie ma odwrotu.

One thought on “Jestem Parweniuszem

Leave a comment